Pamiętacie przepis na kluski na serku homogenizowanym? Dziś mam dla Was coś bardzo podobnego, przepis prawie identyczny, a smak… cóż – równie wyborny 😉 Kluski przygotowuje się bardzo szybko i są idealnym obiadem, gdy nie macie ochoty pół dnia spędzać w kuchni na gotowaniu. Takie kluseczki, tylko bez malin, przygotowywała moja mama, a o przepisie przypomniała mi sąsiadka, która bardzo często korzysta z niego przygotowując obiad dla swoich dzieciaków. Pamiętajcie proszę, że kluski w moim wykonaniu zawsze muszą być super delikatne – oznacza to mniej więcej tyle, że daję minimalną ilość mąki. Nie raz zdarza się, że dopiero kiedy mąż wraca z pracy to kombinuję drugą wersję klusek pod niego (super mączne, dużo bardziej twarde, ale równie dobre). Mam sporą wprawę w „kluseczkowych” daniach, więc nie zraża mnie, gdy kilka pierwszych klusek rozpada się podczas gotowania. Zawsze bowiem wolę, by w wersji dla córci były bardzo mięciutkie niż za twarde. Polecam jednak, żebyście trochę poeksperymentowali i ustalili własne, ulubione proporcje.
***
Przygotowanie:
Czas przygotowania porcji (porcja mama, tata, córa):
- 20 minut
Składniki:
- 300 g sera białego
- 1 jajko i 1 żółtko
- 1-2 szklanki mąki pszennej (dużo zależy od tego, czy biały ser jest twardy czy miękki)
- 2 garści malin
- 3 łyżki cukru kokosowego (można dać więcej)
- opcjonalnie słodka śmietanka 30% (jeśli ser się nie klei i nie możecie utworzyć z niego klusek)
Jajka sparzyć chwilę we wrzątku. Do miski przełożyć ser, dodać mąkę, jajko i żółtko, maliny i dokładnie wymieszać (opcjonalnie dodać słodką śmietankę). W garnuszku zagotować wodę. Z masy formować niewielkie kluski (najlepiej dwoma łyżkami) i kłaść je na wodzie. Kiedy kluski wypłyną na powierzchnię, gotować jeszcze przez 2 minuty. Wyjmować na sito i odsączyć z wody. Podawać polane słodką śmietanką bądź posypane cynamonem.