Może Was zaskoczę, ale przeglądam sporo blogów… zupełnie niezwiązanych z tematyką kulinarną. Lubię blogi o modzie, uwielbiam też te o wnętrzu i fotografii. Kulinarne staram się omijać szerokim łukiem (zwłaszcza te, które są podobne do mojego) z obawy o plagiat. Niestety, ale mam czasem wrażenie, że my – mamy – wszystkie gotujemy podobnie, więc gdy wrzucam nowy przepis na bloga, to muszę mieć pewność, że jest on tylko mój. Lubię za to bardzo, gdy od czasu do czasu piszecie „o! u nas w domu robimy dokładnie tak samo!” 🙂 Zauważyłam też, że autorzy wielu blogów prowadzą bardzo ciekawy cykl, który nazywa się podsumowanie miesiąca, a który chciałabym wprowadzić też u mnie na stronie. W dużej mierze wynika to z potrzeby serca… och tak… mam strasznie dużo zdjęć, które gdzieś / coś / jakoś pstrykam (bądź pstryka je mój mąż), a które nigdy nie wyjrzały na światło dzienne. Inna sprawa, że zupełnie nowy przepis nie pojawia się też u mnie w domu aż tak często. W trakcie miesiąca wielokrotnie gotuję te same, dobrze mi znane dania, które wraz z mężem i córcią lubimy najbardziej. Czasem prezentują się dużo lepiej niż na zdjęciach, które wrzuciłam gdy zamieszczałam post z przepisem (bywa, że to kwestia światła… bądź mojego czasu, chyba nie muszę Wam mówić jak to jest, gdy człowiek próbuje wygospodarować choć 5 minut dla siebie przy dziecku). I stąd właśnie myśl, żeby podzielić się z Wami zarówno tym, co dobrze znacie, jak i tym, czego o mnie nie wiecie 🙂 Bardzo się cieszę i jestem podekscytowana! Zaczynajmy!
***
Na początek krótkie podsumowanie – przepis, który w lipcu zyskał Wasze największe uznanie jest przepis na makaron z pomidorami. Super prosty – super pyszny. Zaskoczyliście mnie tym wyborem 🙂
I teraz kilka migawek z mojego życia codziennego… Naturo! Jesteś piękna! Szkoda tylko, że pogoda w tym roku podczas mojego urlopu nie dopisała. Większość dni była zimna, mokra i całkowicie nie lipcowa.
Tata z córą 🙂 Takie momenty są dla mnie bardzo wyjątkowe i nie zapomniane. Chwilo trwaj…
Mój super zdrowy, owocowy piknik zakończony całkowitą klapą – strasznie się rozpadało 😦 Mimo wszystko był to jeden z najmilszych dni urlopu – córcia była niezwykle szczęśliwa, a piknik stanowił dla niej rozrywkę najwyższych lotów 😉
I znów przyroda – piękna pajęczyna, która niezwykle mnie zachwyciła! Toż to dzieło sztuki! I stara, podniszczona stodoła. Cudo!
Kiwi + awokado + gruszka w zupełnie nowych proporcjach… coś fantastycznego! (Oryginalny przepis znajdziecie tutaj)
I jedyna, upragniona, zaparzona z miłością przez mojego męża… kawa 🙂 z przepysznym dodatkiem ciasta na płatkach owsianych i wiórkach kokosowych (po przepis klikajcie tu).
Dzięki za ten miesiąc mój drogi Czytelniku!